niedziela, 6 października 2013

Hiszpańska Paella, czyli kolejny raz z owocami morza. Odrobina lata w pochmurny, jesienny dzień.

Za oknem już od dawna panuje jesienna aura. Gdy rano wychodzę z domu coraz częściej rozważam uzupełnienie codziennego ubioru w rękawiczki i cieplejszy szalik. Dlatego postanowiłam dziś zabrać Was na jeden dzień do słonecznej Hiszpanii, by jeszcze raz zagościło u nas lato. Gdy rok temu, w pierwszą niedzielę października pisałam pierwszy post, jeszcze na starej wersji bloga nie przypuszczałam, że w ciągu jednego roku tak wiele w życiu człowieka może się zmienić. Pozbyłam się wielu barier i stereotypów dotyczących jedzenia, próbowałam sushi i owoców morza, przestałam przesalać zupy i nie boję się już eksperymentować w kuchni. Nie wiem czy pamiętacie moje pierwsze, nieporadne podejście do hiszpańskiej Paelli, ale dziś postanowiłam przyrządzić ją po raz drugi.

Potrzebujesz: (na cztery porcje)

- około 250 gramów mieszanki owoców morza np. blanszowanych lub mrożonych kalmarów, ośmiorniczek, krewetek koktajlowych i tygrysich oraz małży,

- dodatkowo dla podkreślenia walorów estetycznych: dziesięć obranych krewetek tygrysich, którymi przystrojona będzie porcja (można także udekorować porcję krewetkami w pancerzach lub małżami w muszlach),

- około 200 gramów fileta z mintaja,

- około 150 gramów mięsa z piersi kurczaka lub mięsa z królika, najlepiej ugotowanego,

- około 300 gramów zielonego groszku,

- około 1 kilogram ryżu ugotowanego w wywarze z łyżką stołową oliwy z oliwek, kurkumą i solą,

- jedna papryka, pomidor, kilka pieczarek, cebula,

- 3 łyżki przecieru pomidorowego,

- oliwa z oliwek,

- przyprawy i zioła: sól, cukier, oregano, tymianek, bazylia, kurkuma, pieprz, kolendra, natka pietruszki,

- pół litra bulionu mięsnego lub z owoców morza,

Paella jest potrawą wywodzącą się z hiszpańskiej Walencji. Oparta jest przede wszystkim na ryżu gotowanym z dodatkiem kurkumy i szafranu. Tradycyjnie wykonywana i spożywana na świeżym powietrzu, w ogromnej patelni z dwoma uchwytami. Zasadniczo przy przyrządzaniu tego dania można dużo improwizować. Z racji, że był to kiedyś przysmak hiszpańskiej biedoty teoretycznie można tam wrzucić wszystko, podobnie jak do polskiego bigosu, pod warunkiem, że całość składników ze sobą współgra i smacznie się komponuje.

Najlepiej do przyrządzania Paelii wykorzystać średnioziarnisty ryż, który nie powinien być zbyt mocno rozgotowany. Z reguły swoją żółtą barwę zawdzięcza gotowaniu w bulionie z dodatkiem szafranu, jednak spotkałam się także z przepisami, w których użyto kurkumy, więc sama jej dodałam. Danie wzbogaca się głownie bukietem warzyw: papryką, pomidorami, zielonym groszkiem i fasolą.

Przejdźmy zatem do wykonania:

Umyty filet z mintaja oraz mięso z kurczaka pokroić w kostkę. Obtoczyć w marynacie z kurkumy, bazylii, oregano, tymianku, soli, pieprzu, kolendry, natki pietruszki oraz oliwy. Podobnie postąpić z owocami morza. Obrać krewetki z pancerzyków lub kupić już obrane, najlepiej blanszowane owoce morza. Całość pozostawić w marynacie na noc.

Aby wykonać Paellę w domu trzeba dysponować dużą patelnią. Najlepiej wokiem lub podobnego typu naczyniem. Oliwę rozgrzać, następnie zblanszować cebulkę. Gdy nabierze lekko złotej barwy, wrzucić wcześniej przygotowane mięso kurczaka, filety rybne i owoce morza. Smażyć na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając. Następnie dodać pokrojone i obrane pomidory, zielony groszek i pokrojoną paprykę. Można dodać bulion mięsny lub rybny, a także wodę. Całość podsmażać na małym ogniu. W Walencji uznaje się, że prawdziwa Paella powinna być przygotowywana na płonącym drewnie, a nie na kuchence gazowej – w ten sposób naczynie otoczone jest płomieniami, a potrawa wchłania aromat palącego się drewna. Łatwiej też wtedy uzyskać socarrada – chrupiącą skorupkę na wierzchu potrawy.

Ryż gotować według wskazówek na opakowaniu z dodatkiem oliwy z oliwek, bulionu (opcjonalnie, można gotować także w wodzie) oraz soli i kurkumy. Jak już wcześniej napomniałam, należy pamiętać, aby za bardzo nie rozgotować ryżu. Danie przygotowuje się dodając podgotowany ryż do podsmażonych składników. Całość podsmażać do momentu, gdy ryż wchłonie płyny. Nie należy zjadać potrawy zaraz po zdjęciu jej z ognia, ponieważ Paella najlepiej smakuje, gdy jest letnia. Ponadto składniki lepiej przechodzą sobą wzajemnie.

Najlepiej spożywać 10-15 minut po zdjęciu z ognia. Zasadniczo w przyrządzaniu Paelli istnieje mnóstwo dowolności, ponieważ można dodać owoce morza i ryby, drób lub mięso z królika. Podobnie sprawa wygląda z dodawaniem bulionu. Można go dodać do smażących się składników, ale nie trzeba. Stosuje się także po prostu… wodę ;) Celem tego zabiegu jest fakt wchłonięcia wilgoci przez ryż. Staje się on wtedy taki smaczny i pulchny. Smak dania można także wzbogacić chili i czosnkiem – siekanym lub przeciśniętym przez praskę. Jeżeli chodzi o owoce morza, ja kupiłam gotowe, obrane i zamrożone, a także zblanszowane krążki kalmara, ponieważ jest to jedyna w moim odczuciu jadalna część kalmara oraz obrane i już gotowe do podania krewetki. Podejrzewam, że wirtuozi kuchni będą kombinować inaczej, ale chyba chodzi o to, aby smakowało temu, kto będzie jadł, prawda? ;) Omułki również zakupiłam mrożone, aktualnie w moim małym miasteczku, nie mam możliwości nigdzie dostać świeżych.

Porcję można udekorować według własnych upodobań. Ja użyłam w tym celu surowej papryki, pokrojonej w paski oraz kilku krewetek tygrysich podsmażonych na małym ogniu. Życzę smacznego i udanego dnia ;)

5 komentarzy:

  1. chyba trochę inaczej przepis hiszpański wygląda :) Dodaje się na patelnię surowy ryż który zalewa się bulionem i smaży razem z dodatkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może, nie taję, że ekspertem od tego dania nie jestem. Jednak moje źródła, poparte poszukiwaniami w Internecie, mówią, że ryż się gotuje, a potem dodaje do reszty wysmażonych składników. Wezmę pod uwagę Twoją wątpliwość i poszukam dokładniej jak powinno się przyrządzać Paellę :) miłego dnia ;)

      Usuń
    2. mój przepis jak widzę już znalazłaś :) W polskich warunkach można użyć ryżu do risotto, bo świetnie wchłania rosół.

      Chciałem pochwalić zdjęcia, bo są bardzo zachęcające. Z przyjemnością będę zaglądał na Twojego bloga

      Usuń
    3. Cykam je smartfonem, ale nikomu nie mów ;) cieszę się, że wpada tu ktoś, kto nie tylko mówi: 'ojej, jakie mniam', ale też daje do myślenia i inspiruje by być lepszym ;) pozdrawiam i zapraszam częściej! :)

      Usuń
  2. widzę że coraz odważniej:)) brawo za wykorzystanie składników które ja omijam z daleka:))

    OdpowiedzUsuń