piątek, 28 lutego 2014

Powiem Wam szczerze, że kocham browar w plenerze! – czyli krótko o przekąsce na udaną imprezę plenerową. Mini bruschetty z mozzarellą, pomidorami i szpinakiem.

Ta pogoda jest nieprawdopodobna jak na luty! Poczułam dziś wiosnę więc przygotowałam najprostsze w świecie przekąski i urządziłam małe ‘balkonowe’ party. Ku mojemu zdumieniu wielu sąsiadów wykonało podobny manewr, ale aż żal nie skorzystać z tak fantastycznej pogody. Dziś luźno, ostatkowo, a także bardzo radośnie. Jeżeli podobnie, jak ja nie lubicie słodkich przekąsek/zakąsek mini bruschetty to coś dla Was.

Więcej o przygotowaniu pieczywa do bruschetty przeczytacie TUTAJ. Można także sięgnąć po gotowe pieczywo czosnkowe, co sprowadza wykonanie przekąsek do 10 minut.

Do wykonania tych prostych przekąsek potrzebujecie tylko pieczywa czosnkowego, pomidora, sera mozzarella i kilka liści szpinaku. Nie jest to wyszukany przepis, ale za to jeden z moich ulubionych na udaną przekąskę do wina lub piwa. Można serwować na zimno i na ciepło.

Grzanki przygotowuje się na dwa sposoby. Na podpieczonym pieczywie ułożyć zimne składniki lub w całości przygotowane bruschetty wstawić na parę minut do piekarnika. Dobrym sposobem podpiekania wszelkiego rodzaju kromek, bagietek nasączonych oliwą z czosnkiem jest po prostu ułożenie ich na elektrycznym grillu.

Życzę Wam udanej zabawy na ostatkowych imprezach!

Makaron tagliatelle w sosie śmietanowym ze szpinakiem i gorgonzolą.

Na przekór czwartkowi pączka u mnie dziś nie ma żadnych słodkości. Szczerze mówiąc uważam, że ludzie zdrowo oszaleli z tym wynoszeniem hurtowej ilości pączków z dyskontów, sklepików i piekarni. Ja postanowiłam uczcić ten ostatkową lampką białego wina, które świetnie komponuje się z wegetariańskim sosem do makaronu. Podejrzewam, że znajomi prędzej czy później wypomną mi to, co teraz napiszę z uwagi na fakt, że głośno mówiłam: ‘nienawidzę sera pleśniowego’, ale uwielbiam gorgonzolę! W duecie ze szpinakiem stanowią dla mnie totalny orgazm kulinarny ;)

Przyznam się Wam, że pełna obaw byłam co do przygotowywania sosu z gorgonzolą. Myślałam, że skoro to ser, zacznie się ciągnąć i zaklajstruje mi na nic ulubioną teflonową patelnię. Ku mojemu zdumieniu gorgonzola im wyższą temperaturę przyjmuje, tym jej konsystencja staje się bardziej płynna, a w połączeniu ze śmietaną tworzy smakowity krem. Wielbicielom kuchni wegetariańskiej polecam tę potrawę, które sprawiała, że jako zdeklarowana ‘mięsaninka’ jestem w stanie zrezygnować z szynki i kurczaka.

Potrzebujesz: (na dwie porcje)

- 200 gramów sera gorgonzola,

- garść liści świeżego szpinaku,

- 3 łyżki śmietany 12%,

- 3 łyżki oliwy z oliwek,

- ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę,

- 200-250 gramów makaronu tagliatelle na porcję,

- sól i pieprz do smaku, opcjonalnie szczypta bazylii,

Umyty szpinak posiekać w paseczki, wrzucić na patelnię z oliwą, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek. Całość wymieszać i podsmażać na średnim ogniu. Następnie odstawić, przestudzić i dołożyć rozdrobniony na kawałeczki ser gorgonzola. Powtórnie wymieszać.

Do przestudzonych składników dodać śmietanę, dokładnie wymieszać i położyć na średnim ogniu. Podgrzewać cały czas mieszając do momentu wyrównania się konsystencji tak, aby powstał jednolity (może nie do końca) krem.

Gotowy sos podawać z ugotowanym al dente makaronem tagliatelle. Można także nieco poszaleć i serwować go z różnego rodzaju kluskami podobnymi do polskich kopytek lub leniwych, a przez Włochów nazywanych gnocchi.

Zatem życzę smacznego Wszystkim Czytelnikom, szczególnie buntownikom i opozycji święta pączka, a także Miłośnikom kuchni wegetariańskiej.

wtorek, 25 lutego 2014

Gnocchi z kurczakiem, pieczarkami i szpinakiem w sosie śmietanowym z dodatkiem kurkumy.

Wiem, że popadam w straszną monotematyczność, ale nic nie poradzę, że wręcz chodzi za mną makaron pod każdą postacią. Uwielbiam wymyślać co rusz nowe sosy i ciekawe połączenia smakowe, wyruszać w miasto po inspirację, spisywać na kartce składniki dań, które dostałam w knajpce. Proszę o wyrozumiałość, ponieważ całą sesję miałam totalny makaronowy post, więc na blogu będzie bardzo kluskowo ;)

Z tego, co się orientuję w większości polskich domów (bo nie we wszystkich, co mi zresztą za pośrednictwem Facebook’a uzmysłowiliście) w niedzielę króluje rosół. Jest on naszym niedzielnym daniem narodowym. Jednak mnie osobiście przejadł się do tego stopnia, że kluchy, które miałabym zalać rosołem, z reguły zalewam sosem, wkrajam dodatki i obiad gotowy.

Wracam także ostatnio do intensywnych ćwiczeń, aby powitać lato smuklejszą sylwetką i łapię się na tym, że miewam nagłe napady głodu. Makaron ugotowany al dente skutecznie je likwiduje, ponieważ węglowodany w nim zawarte uwalniają energię stopniowo, co sprawia że dłużej jesteśmy syci. Należy tylko pamiętać o gotowaniu makaronu na półmiękko, a na pewno będziemy zadowoleni z rezultatów.

Przyglądając się pozostałym składnikom warto nadmienić, że kurkuma ma rewelacyjny wpływ na nasze zdrowie. W Indiach rozpowszechniona jest jako środek przyspieszający gojenie się ran lub kojący niestrawność. Wykazuje działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Trwają właśnie badania nad zastosowaniem kurkumy do leczenia nowotworów i choroby Alzheimera lub cukrzycy. Jest zbawieniem w dolegliwościach żołądkowych.

Sosu, który jest bohaterem dzisiejszego posta udało mi się narobić na trzy dni i przyznam się Wam szczerze, że dopiero po tzw. ‘przegryzieniu się’ smaków był rewelacyjny. Podejrzewam, że za krótka obróbka termiczna za pierwszym razem zrobiła swoje, ale byłam bardzo głodna ;)

Potrzebujesz (na dwie porcje)

- pół średniej piersi z kurczaka,

- 100 gramów pieczarek,

- garść liści świeżego szpinaku,

- dwie łyżki jogurtu naturalnego typu greckiego,

- trzy łyżki oliwy z oliwek,

- bazylia, kurkuma, pieprz i sól do smaku, opcjonalnie ostra papryka, chili, cynamon, kmin rzymski,

- 200 gramów kluseczek gnocchi na porcję,

Kurczaka umyć, pokroić w kostkę, natrzeć oliwą i przyprawami, a następnie wrzucić do rondla i podsmażać póki mięso nie zmięknie. Dodać umyte, posolone i pokrojone w plasterki pieczarki oraz wypłukany i posiekany w paski szpinak. Całość mieszać i podsmażać do momentu aż grzyby nie puszczą wody.

Sos przestudzić i zaprawić gęstym jogurtem, całość wymieszać z makaronem ugotowanym al dente, np. typu gnocchi. Następnie podgrzewać chwilę całość i od razu podawać. Smacznego!

Sos można podawać z makaronem każdego rodzaju, pamiętając o tym by był ugotowany al dente. Życzę miłego wieczoru.

sobota, 22 lutego 2014

Czas na bruschettę! Grzanki z szynką, pieczarkami, szpinakiem, oliwkami i serem mozzarella.

Jeżeli zastanawiacie się co można zrobić z kromki chleba to dzisiejszy post powinien Was zainteresować. Zestaw Waszych ulubionych składników, kromka chleba, odrobina startego sera i dobry humor to przepis na smaczne popołudnie. Moja propozycja nadaje się na przekąskę podczas imprezy, na kolację lub na obiad. Zapraszam Was na grzanki inspirowane włoską przekąską – bruschettą.

Bruschetta to grzanka, której podstawą jest pieczywo posmarowane oliwą i roztartym czosnkiem (najlepiej przeciśniętym przez praskę). Ilu amatorów grzanek, tyle też może być wersji smakowych. Jednak najbardziej znana we Włoszech jest tradycyjna z pomidorami i bazylią. Pierwotnie stanowiła danie spożywane głównie przez rolników, ale taka chyba już specyfika Italii, że najbardziej ujmuje nas w niej to, co proste i zwykłe. Wszak pizza także była daniem ludzi ubogich! ;)

Wieść niesie, że to plantatorzy oliwek wymyślili bruschettę, bo po wyczerpującej pracy na plantacjach, a później w tłoczniach oliwy nie mieli już oni czasu, siły, ani chęci na wymyślanie wykwintnych dań wymagających wielu godzin spędzonych w kuchni. Z własnego, krótkiego jeszcze doświadczenia wiem, że im coś prostsze i nie wymagające wysiłku, tym lepiej mi smakuje ;)

Dlaczego wariacje na temat grzanek prezentuję Wam akurat w lutym? Ponieważ 2 lutego w Spello w Umbrii odbywa się święto bruschetty - Sagra de la bruschetta, na które zapewne fajnie byłoby się wybrać ;) Tymczasem zabieramy się za przygotowanie grzanek! ;)

Potrzebujesz (na cztery porcje):

- cztery kromki wiejskiego chleba (ponieważ są nieco większe od zwykłych),

- garść świeżego szpinaku pokrojonego w paski,

- kilka plasterków szynki pokrojonych w paski,

- około 250 gramów pieczarek,

- około 150 gramów oliwek,

- garść tartego sera mozzarella,

- 3-4 łyżki oliwy z oliwek,

- ząbek czosnku,

- bazylia, sól i szczypta pieprzu cayenne,

Do wykonania grzanek zamiast tradycyjnego masła używamy kilku łyżek oliwy i przeciśniętego przez praskę czosnku. Polecam zamienić margarynę na tę zdrowszą alternatywę ;)

Tak przygotowanym smarowidłem polewamy kromki chleba.

Umyte i pokrojone pieczarki wrzucamy na patelnię wraz z umytym i pokrojonym w paski szpinakiem. Podsmażamy na oliwie. Przyprawiamy solą, bazylią i pieprzem. Ściągamy z ognia, gdy pieczarki będą wystarczająco podsmażone.

Na posmarowanym oliwą i utartym czosnkiem grzankach układamy pokrojoną szynkę, podsmażone wcześniej pieczarki z czosnkiem i oliwki pokrojone w plasterki. Całość posypujemy wiórkami mozzarelli i w wstawiamy na dziesięć minut do piekarnika rozgrzanego na około 180 stopni z termoobiegiem.

Po wyjęciu z pieca grzanki są już gotowe. Życzę smacznego! ;)

Przyznaję, że ciężko jest się oprzeć tej lekko spieczonej, chrupiącej skórce chleba. Polecam Wam wypróbować ten przepis! Udanego sobotniego wieczoru ;)

środa, 19 lutego 2014

Penne w sosie śmietanowym z gorgonzolą, kurczakiem i szpinakiem, zapiekane mozzarellą.

Sesja już za mną, a przede mną już nowe wyzwania. Jednak kuchnia była, jest i będzie dla mnie zawsze odskocznią od problemów i pędu współczesnego życia. Dziś mogłam sobie pozwolić na dużą ilość sera i makaronu na obiad ponieważ wieczorem idę się pomęczyć na aerobiku. Ufam, że wyjdę z sali ćwiczeń o własnych siłach i nie będzie potrzebny lekarz ;) Dawno nie robiłam nic wymagającego wysiłku fizycznego, a za mną intensywny wysiłek intelektualny. Uważam, że aby organizm wrócił do równowagi potrzebne już mu takie zdrowe zmęczenie :)

Moja dzisiejsza propozycja dla Was inspirowana jest moją ostatnią wizytą w Fabryce Pizzy. Często po wizycie w knajpie notuję składniki i tworzę potem po swojemu ;) Efekt poniżej. Uważam, że warto spróbować!

Potrzebujesz: (na cztery porcje)

- średnią pierś z kurczaka,

- 200 gramów sera gorgonzola,

- 100 gramów świeżych liści szpinaku,

- 500 gramów makaronu penne,

- wiórki sera mozzarella według uznania,

- trzy do czterech łyżek śmietany 12%,

- trzy łyżki oliwy z oliwek,

- bazylia, kurkuma, pieprz, sól do smaku,

Mięso dokładnie umyć pod bieżącą wodą, następnie obficie wysmarować marynatą z oliwy, kurkumy, bazylii, pieprzu i soli. Odstawić na pół godziny, po czym wrzucić na patelnię i podsmażać na średnim ogniu do momentu aż mięso lekko się zarumieni.

Szpinak dokładnie wypłukać i posiekać w paseczki, dodać do mięsa, a następnie chwilkę podsmażać. Całość zdjąć z ognia, przestudzić parę minut i dodać rozdrobnioną gorgonzolę. W tym momencie warto spróbować czy potrawa ma taki smak, jaki oczekiwaliśmy, pamiętając, że dodanie śmietany troszkę go złagodzi. Całość mieszamy razem ze śmietaną i odstawiamy.

Makaron gotować al dente według wskazówek na opakowaniu. Odcedzić, a następnie wyłożyć do wysmarowanych oliwą naczyń do zapiekania. Posypać wiórkami mozzarelli, a następnie polać sosem po wierzchu i udekorować wierzch mozzarellą. Wstawić do piekarnika na 15 minut na temperaturę 180 stopni z termoobiegiem.

Voila! ;)

Życzę Wam jak zawsze smacznego :)