Pisałam Wam o moich wakacjach w samych superlatywach, jednak przywiozłam z nich także wiele przemyśleń na szereg różnych tematów. Przebywanie na wsi sprzyja medytacjom, bo życie toczy się tam wolniej i nie zmusza do tego pędu w bliżej nieokreślonym celu. Nikogo nie namawiam do przeprowadzki na wieś na stałe, ale jest to na pewno miejsce dla ludzi zmęczonych i szukających odpoczynku od codzienności. Ludzie, z reguły niezamożni, żyją tak bardziej dla siebie i obok siebie, spędzają ze sobą czas, a młodzież można spotkać spacerującą w większych grupkach lub podczas zabawy na świeżym powietrzu.
Kulki mięsne pierwszy raz przygotowałam przebywając na wsi, a dziś udoskonaliłam przepis, dlatego pokażę je Wam w dwóch wersjach kolorystycznych i smakowych. Zapraszam do mojej kuchni.
Potrzebujesz: (na dwie/trzy porcje)
- 500 gramów mięsa mielonego wieprzowego lub wieprzowego z drobiowym,
- kromka chleba lub bułka,
- pół szklanki mleka,
- dwa jajka,
- bułka tarta,
- pęczek pietruszki,
- przyprawy i zioła: prowansalskie, bazylia, oregano, pieprz, sól, czosnek, gorczyca, papryka słodka, pasternak, majeranek, chili, kolendra, szałwia, cebula, ziele angielskie, tymianek, rozmaryn, natka pietruszki, goździki,
- przyprawy i zioła do wersji złocistej: wszystkie wyżej wymienione oraz kurkuma i curry,
- oliwa z oliwek do smażenia lub olej,
Potrawy z mięsa mielonego należą do grona tradycyjnych dań kuchni polskiej. W każdemu znanej wersji przygotowywane są jako kotlety mielone, klopsy lub nadziewane warzywa. Z reguły dobrze wysmażone są brązowe na zewnątrz i lekko szarawe w środku. Jednak jeżeli do mieszanki dodamy kurkumę i curry nasze mielone zyskają apetyczny złoty kolor (co potwierdziła moja siostra, szczera przeciwniczka mielonych, a kulki mięsne zjadła ze smakiem ;).
Bułkę lub kromkę chleba moczymy w mleku. Moim udanym eksperymentem było użycie chleba wieloziarnistego, co poskutkowało wyczuwalnymi ziarenkami w kotlecikach. Następnie odciskamy i dodajemy do dość dużego naczynia z mięsem mielonym. Całość mieszamy i solidnie przyprawiamy wyżej wymienionym bukietem przypraw. Na koniec wbijamy dwa jajka i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Jeżeli jest za rzadka można zagęścić bułką tartą. Wtedy kulki łatwiej się uformują i będą trwalsze.
Kulki najlepiej formować lekko wilgotnymi dłońmi, wtedy mięso nie będzie się do nich przyklejać i całe pozostanie w kuleczce. Porcję mięsa mieszczącą się w dłoni wałeczkujemy (taki termin jedynie przychodzi mi do głowy, dotyczy badania gruntów ;) podobnie, jakbyśmy chcieli uformować kulkę z plasteliny. Może to być bardzo fajna zabawa dla całej rodziny ;).
Jeżeli do mieszanki dodamy curry i kurkumy zyska ona apetyczny złocisty kolor, a kulki jeszcze przed smażeniem będą miały żółtobrązowy odcień.
Już uformowane kulki smażymy na średnim ogniu, od czasu do czasu obracając, aby wysmażyły się dokładnie z każdej strony. Najlepiej smakują chrupiące na zewnątrz i mięciutkie w środku, co jest skutkiem nie za długiego smażenia. Ja to najczęściej robię ‘na wyczucie’, ale najlepiej zdjąć kulki z ognia, gdy zaczną się robić brązowe na powierzchni. Po smażeniu odkładać na ręcznik papierowy, w celu odsączenia tłuszczu.
Podawać np. z kaszą gryczaną, do której przekonałam się całkiem niedawno. Z racji sezonu na przygotowywanie przetworów, porcję można wzbogacić buraczkami lub ogórkiem kiszonym, ponieważ mięso mielone, szczególnie wieprzowe rewelacyjnie komponuje się z naszymi polskimi przetworami.Interesującą przystawką lub przekąską są kulki nabite na patyczki do szaszłyków lub podawane z rucolą i innymi sałatami.
Życzę smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz