Często w życiu studenta (i nie tylko ;)) zdarza się gorący okres, natłok pracy, egzamin za egzaminem i kolejne ostateczne terminy. Moja metoda, żeby przetrwać taki moment w życiu i nie umrzeć z głodu to łatwe i szybkie potrawy, bo w kuchni dystansuję się od problemów. Sos pesto idealnie pasuje do tego opisu. Gwarantuję Wam, że każdy potrafi zrobić pesto! Jego dodatkowym atutem jest fakt, że przechowywane w lodówce (najlepiej w słoiczku i po wcześniejszym polaniu zawartości po wierzchu oliwą) nie psuje się przez około cztery tygodnie. Tak, w czasie sesji zajadam się pesto i po sesji także ;)
Tym razem proponuję Wam połączenie czerwonego pesto z wędzonym łososiem i serem camembert, a całość zamknięta w dużych muszlach – idealne na obiad, zakąskę, przekąskę lub przystawkę, a nawet kolację na ciepło. „Robi się” praktycznie samo, o czym się za chwilkę przekonacie! ;)
Potrzebujesz: (na trzy porcje)
- trzy łyżki stołowe czerwonego pesto, przepis TUTAJ,
- 150 gramów wędzonego łososia w płatach,
- 150 gramów sera camembert,
- siedem/osiem muszel na porcję,
- trzy łyżki oliwy z oliwek,
Wędzonego łososia pokroić w kostkę i wymieszać z sosem pesto. Następnie dodać pokrojony ser i odstawić na około piętnaście minut. Makaron ugotować al dente według instrukcji na opakowaniu (najlepiej w osolonej wodzie z dodatkiem oliwy). Po zagotowaniu makaron zahartować, a następnie łyżką układać nadzienie we wnętrzu muszelek.
Naczynia żaroodporne natrzeć oliwą (aby makaron nie przywarł do ich powierzchni). Następnie ułożyć muszle w naczyniu i zapiekać około 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni, najlepiej z termoobiegiem.
Gotowe! Smacznego!
Oo ostatnio w "Ugotowanych" widziałam podobne danie - właśnie nadziewane makaronowe muszle ;p, tak to pysznie wyglądało.. A dziś u Ciebie - więc to chyba jakiś znak, że sama muszę przygotować hehe :D Pysznie wyglądają, a łososia bardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuńMuszle można faszerować serem, szpinakiem, kurczakiem, rybami, pesto. Dla każdego coś dobrego :) Polecam!
Usuń